The Italian Girl autorki Lucindy Riley to moja trzecia książka w języku angielskim.

Po serii kryminałów sięgnęłam po lżejszą książkę, romans, którego akcja rozpoczyna się we Włoszech. Mała knajpka prowadzona przez włoską rodzinę w Neapolu. 11 – letnia wówczas Rosana Menici poznaje na przyjęciu śpiewaka operowego Roberto Rossiniego, który odkrywa w niej niezwykły talent – przepiękny i niespotykany głos, uważa, że “jest to dar od Boga”. Namawia ją i jej brata, aby rozpoczęła lekcję śpiewu. Od tego momentu wiedziała, że Roberto zmieni jej życie i zostanie kiedyś jej mężem. W tajemnicy przed ojcem dziewczynka rozpoczyna lekcje śpiewu, za które płaci jej brat. Po kilku latach ojciec zostaje zaproszony na jej występ, jest zachwycony i zgadza się na jej wyjazd do prestiżowej szkoły muzycznej w Mediolanie. Jest to początek pięknej historii o miłości, wyrzeczeniach, namiętnościach, skomplikowanych sytuacjach, włoskich emocjach, zdradzonych kobietach, nadzwyczajnym talencie, sztuce.

Książkę rozpoczyna list Rosany do swojego syna, w którym próbuje wytłumaczyć mu, czy też przedstawić miłość jaka łączyła ją i jego ojca. Skomplikowane sytuacje, trudne i bolesne decyzje, czasem nie zrozumiałe dla innych. Poszczególne wydarzenia czy też etapy w życiu dziewczyny rozdzielone są kolejnymi fragmentami listu.
Wspaniałe prowadzenie akcji, nie ma rozległych i przydługich opisów, konkretne dialogi. Czyta się bardzo lekko, płynnie i przyjemnie.

Zachęcam do lektury, ponieważ zakończenie mnie zaskoczyło.
Z pewnością sięgnę po kolejną książkę tej autorki.