Zobaczyłam na FB i od razu przypadł mi do gustu. Kardigan polskiej firmy Just Paul.
Świetna kolorystyka, materiał wysokiej jakości, idealna jak dla mnie długość.
Doskonale nadaje się jako okrycie wierzchnie na coraz zimniejsze dni. Zimą z pewnością nie raz założe go pod kurtkę czy płaszcz.
Na razie wykorzystałam go jako ożywienie “czarnej” stylizacji, ale wiem, że będzie równie efektownie wyglądał np. z jeansami i białą bluzką.
Powróciłam do trochę “cieższych” opowieści i sięgnęłam po kryminał o intrygującym tytule “Ciało”. Akcja dzieje się w Wiedniu, gdzie na brzegu Dunaju młodzi ludzie zauważają w wodzie ludzką skórę.
Główną bohaterką jest Paulina Weber, historyczka sztuki, która prowadzi zajęcia na uniwersytecie w Wiedniu oraz bloga o okrucieństwie w sztuce. Na jej zajęcia przychodzą nieszablonowi studenci. W książce poznajemy kilku z nich, ich podejście do sztuki i życia. Były mąż Pauliny, policjant, Max Hass kojarzy podobną sprawę z Krakowa, gdzie przed 15 laty wyłowiono z Wisły skórę młodej dziewczyny i nigdy nie znaleziono sprawcy. Wiedeńska policja poprosiła o konsultację profilera z Polski, specjalistę od psychopatów – Henryka Macha. Paulina niespodziewanie otrzymuje emila ze zdjęciem ludzkiej nogi i cytatem z Baudelaire’a. Zostaje zaangażowana w śledztwo jako świadek, ale też istotne źródło informacji. Wkrótce otrzymuje kolejne wiadomości, przez co jej współpraca z Henrykiem Machem mocno sie zacieśnia. W międzyczasie Max Haas przenika do środowiska studentów…
Początkowo książka mnie nie wciągnęła, ale z czasem byłam ciekawa kolejnych wydarzeń. Makabryczne odkrycia i znaleziska, atmosfera strachu, wiele niedopowiedzeń i podejrzeń. Coś dla fanów kryminałów. Polecam.
Mój synek także jak ja uwielbia buty. Ma ich całe mnóstwo po starszym bracie, jednak rozumiem jego radość z nowej pary 🙂
Podczas wakacji, wychodząc już ze sklepu, oboje! dostrzegliśmy wózek z wieloma pudełkami z motywem Disney’a (jeden z ulubionych bohaterów to własnie Mickey), które nie zostały jeszcze nawet wyłożone na półki.
W środku błękitne tenisówki w motym Mickey, młody od razu zrzucił ze stóp swoje buty, które miał na nogach i ubrał nowe. Nie było mowy o ich zdjęciu, więc “zmuszeni” byliśmy je zakupić.
Nie znałam wcześniej tej marki – Superga. Ostatnio jednak trafiłam na wpis w Internecie, że nawet księżna Kate nosi tenisówki tej firmy. Widać, synek ma gust 🙂 po mamusi 🙂
Zafascynowana poprzednią opowieścią Kate Morton, tym razem sięgnęłam po inny tytuł – Zapomniany ogród. Książka idealna na zbliżającą się jesień, lecz mi towarzyszyła podczas urlopu.
Historia trzech pokoleń kobiet. Akcja dzieje się Wielkiej Brytanii w latach 1900, potem w 1913 roku, w Brisbane w 1930 roku, a następnie Brisbane i Kornwalia rok 1975 i 2005. Do tego dochodzą wątki poboczne, naprawdę dużo się dzieje, ale styl pisania oraz przenikające się wydarzenia z każdą przeczytaną stroną zachęcają i wciągają coraz mocniej.
Książkę rozpoczyna przybycie statkiem samej, 4-letniej dziewczynki do Australii w 1913 roku, która zostaje przygarnięta przez bezdzietne małżeństwo. W dniu swoich 21 urodzin ojciec wyznaje Nell prawdę o jej pochodzeniu. Dopiero wiele lat później, w 1975 roku, wybiera się ona w podróż do Wielkiej Brytanii, aby dowiedzieć się prawdy o swoim pochodzeniu. Bardzo podobna sytuacja ma miejsce w 2005 roku, kiedy to wnuczka owej dziewczynki – Cassandra, po śmierci babci, wyrusza w podróż do Kornwalii. Ma ze sobą pamiętnik Nell. Dzięki niemu oraz innym zapisom i informacjom próbuje dowiedzieć prawdy się o losach babci i innych kobiet z nią związanych. Najważniejsza okazuje się chatka na klifie, którą Cassandra odziedziczyła po Nell, a która okazuje się być kluczem do rozwiązania wielu zagadek. Drugi element to tajemniczy ogród, który otacza chatkę, a który okala wysoki płot. Jednego z faktów pod koniec książki już domyśliłam się kilka stron wcześniej, lecz ostatnie wydarzenia i fakty, jakie udało się Cassandrze ustalić zaskakują. Pojawia się oczywiście wątek miłosny, ale są też przykre i smutne wątki.
Polecam tą satysfakcjonującą powieść, która wciąga w swój tajemniczy świat.
Korzystając z końcówki lata i ostatnich obniżek zaopatrzyłam się w parę sandałek francuskiej marki JB Martin. Szukałam płaskich butów w kolorze niebieskim, które będą pasowały zarówno do spodni, jak i sukienek. Sandałki zwróciły moją uwagę na wystawie w jednym ze sklepów w Cannes.
Bardzo miękkie i wygodne. Mają dwa regulowane paski – w przegubie stopy, co jest przydatne, kiedy stopa spuchnie podczas upałów oraz standardowo w kostce.
Niebieski z jasnym brązem bardzo dobrze wpasowuje się w moje stylizacje, a delikatne złote zdobienia nadają im elegancji.
Shoesbook and more 