Druga książka autorki Gillian Flynn mnie nie zachwyciła. “Ostre przedmioty” – ciekawy tytuł, ale jak dla mnie na tym się skończyło. Liczyłam na dość mocną fabułę, a całość jest napisana ciągiem, z momentami uzupełniajacymi historię i wspomnieniami z przeszłości. Nie do końca trafia również do mnie styl pisania pani Gillian, co nie znaczy, że innym osobom będzie odpowiadał.
Książka opowiada o młodej dziewczynie Camille Preaker, marzącej o zawrotnej karierze reporterki, jednak obecnie pracuje w niezbyt popularnej gazecie w Chicago pisząc mało wzniosłe artykuły. W jej rodzinnym mieście dochodzi do kolejnego morderstwa małej dziewczynki, inne, podobne popełniono kilka miesięcy wcześniej. Przełożony zlecił Camille wyjazd do Wind Gap w celu napisania cyklu artykułów na temat bieżących wydarzeń. Jest ona przerażona wizją wyjazdu do domu matki i spotkania się z demonami przeszłości – młodszą, nastoletnią siostrą, której nie widziała wiele lat, mamą, dla której była utrapieniem i która nie pogodziła się ze śmiercią drugiej córki, czy “miejscowymi”, z którymi wiązały się różne wspomnienia. Szukając świadków wydarzeń w związku z morderstwami dowiaduje się wielu faktów o sobie, swojej rodzinie i zwązanych z nią historii. Dodatkowo dziewczyna ma problem z psychiką (przez co trafiła na jakiś czas do klinki psychiatrycznej) – od wielu lat wycina na swoim ciele różne słowa, które dokładnie ukrywa pod ubraniami nawet w upalne dni.
Na uznanie zasługuje zakończenie, które pomimo wszystko mnie zaskoczyło i troszeczkę zastanowiło, że na świecie jest mnóstwo zła, które może nas dotknąć w przeróżnych formach.