Ostatnią przeczytaną przeze mnie pozycją jest książka Zygmunta Miłoszewskiego “Jak zawsze”. Chciałam zobaczyć, jak autor sprawdzi się w nowym dla siebie gatunku literackim ironiczno – romantycznej komedii.
Jest to historia osiemdziesięcioletniego Ludwika i jego żony Grażyny, którzy chcą uczcić 50. rocznicę wspólnego seksu. Książka rozpoczyna sie relacją ich “zabiegów” dokonywanych rano, aby móc przygotować się do tego specjalnego dnia. Bardzo dokładny opis poszczególnych czynności oraz towarzyszących im myśli, sprawił, że można z łatwością wcielić się w przeżycia bohaterów 🙂
Następnego ranka trafiają z 2013 do 1963 roku, kiedy ów pierwszy stosunek miał miejsce. O tyle jest to “zabawna” historia, że wracając do lat 60. mają młode ciała, ale cały bagaż doświadczeń, wiedzy i przeżyć ze współczesnego okresu. Próbują odnaleźć się w nowej rzeczywistości, zlokalizować, gdzie są, gdzie pracują, jakie relacje ich łączą z innymi osobami. Okazuje się, że jest to zupełnie inna Polska, niż ta, którą znają. Zawarty został sojusz z Francją, u władzy jest Eugeniusz Kwiatkowski, nie ma Pałacu Kultury i Nauki. Oboje próbują dojść, o co właściwie chodzi, czy to sen? Czy też mają na nowo przeżyć swoje życie, podjąć inne decyzje, wykorzystać stracone szanse? Czy znów będzie “Jak Zawsze”?
Polecam do przeczytania, lecz mnie osobiście nie porwał wątek nowej historii dla Polski, ale za to wątek małżeński okazał się o wiele bardziej ciekawy.